2 Obserwatorzy
19 Obserwuję
madziorsko

Galaktyka książek

Teraz czytam

Rok 1984
George Orwell
Pretty Little Liars. Zabójcze
Sara Shepard
Zanim zasnę
S. J. Watson
Pandemonium
Lauren Oliver
Zanim się pojawiłeś
Jojo Moyes
Na krawędzi nigdy
J.A. Redmerski
Mara Dyer. Tajemnica
Michelle Hodkin

Tak blisko...

Tak blisko... - Tammara Webber A było "tak blisko…", czyli dobry pomysł i dosyć kiepskie wykonanie. Książka autorstwa Webber opowiada o historii miłosnej z życiem studenckim i tajemnicami w tle. Główna bohaterka, Jacqueline studiuje, ma chłopaka, oddaną przyjaciółkę i pasję, czyli grę na kontrabasie. Oprócz tego jest raczej zwyczajna, a nawet naiwna i można stwierdzić, że całkowicie zależna od otoczenia. Gdy jej chłopak decyduje się na zerwanie, Jacqueline traci grunt pod nogami, przestaje uczęszczać na zajęcia z ekonomii i jest gotowa zawalić rok nauki. Dodatkowo kiedy próbuje zapomnieć, zostaje prawie zgwałcona przez chłopaka z bractwa, popularnego Buck'a. W tym momencie poznajemy również tajemniczego Lucasa, który staje się jej wybawicielem, a następnie wywraca jej świat do góry nogami. Nagle chłopak wydaje się otaczać ją z każdej strony. Plusem książki jest na pewno pokazanie zmian w zachowaniu głównej bohaterki, która z naiwnej dziewczynki staje się doświadczoną i silną kobietą oraz całkowite skupienie się na głównym temacie. Wątki poboczne bezpośrednio nie istnieją, a jedynie są wspomniane. Chociaż nie znajdziemy w powieści zbędnych wątków, próżno również szukać wyraźnie zarysowanych postaci. Nawet główna bohaterka przedstawiona jest jako postać dosyć bezbarwna, nie mówiąc o takich osobach jak jej najlepsza przyjaciółka, Erin i były chłopak - Kennedy. Są raczej banalni, przez co można sobie postawić pytanie, jak to się stało, że stali się popularni wśród społeczności studenckiej. Najlepiej przedstawiony jest Lucas, jednak i on nie jest postacią niezapomnianą. Dodatkowo nie jest to książka dla osób, które czekają na niespodziewane zwroty akcji lub wielkie napięcie. Wszystko jest raczej przewidywalne, jednak w wielu miejscach ta zwyczajność sprawiła, że autorka nie przekroczyła granicy w ilości dramatyzmu. Mimo, jak może się wydawać po zapoznaniu z zarysem fabuły, zawiłej historii przepełnionej bólem i trudnymi wyborami pary głównych bohaterów, książka nie zapada w pamięć, ani nie powoduje głębszych przemyśleń. To czytadło na 1-2 wieczory, którego czytanie jest przyjemne, jednak historia nie jest niczym nowym, a bohaterowie są w moim odczuciu za bardzo bezbarwni. Może oczekiwałam czegoś niespotykanego, jednak nie zostałam w żadnym stopniu oczarowana tą historią. Daję 6/10, bo chociaż nie jest to dzieło wybitne, czytając spędziłam bardzo miło czas i ucieszyło mnie, że główna bohaterka nie jest kolejną ofiarą, która już na początku postanawia się poddać.